AMC Shine 151 - cudne srebro, idealne do makijaży wieczorowych
AMC Shine 155 - metaliczne złoto, często wybierają je Panny Młode :)
AMC Shine 144 - mój ulubieniec! Brudny róż z domieszką fioletu, rzadko używam, bo nie mam wizji na makijaż z tym kolorem :(
AMC 60 - żółty, bardzo pokruszony :( Niestety palety magnetyczne mają to do siebie, że jeśli dostanie się do nich jakaś ciecz, to karteczka naklejona na cień przykleja się do palety. I żadna magiczna różdżka, sposoby, cuda-wianki nie dadzą im rady bez uszkodzenia kosmetyku... Ja mój wydarłam bardzo małymi nożyczkami.
Double Sparkle 488 - moja największa duma :) Da się nim pięknie rozświetlić oko, bosko wygląda w makijażach ślubnych :)
Double Sparkle 470 - co prawda już się pojawił w tamtym wpisie, ale tak wygląda w rzeczywistości (spora różnica, nie?)
Pearl 414 - butelkowa zieleń, lubimy, uwielbiamy! Poza tym to jedyny cień Pearl jaki posiadam (God, why?!)
AMC Shine 116 - błękit pięknie podkreślający dolną powiekę!
AMC 68 - piękny kolor, ale cień niezbyt przeze mnie lubiany :/ Nie potrafię na nim pracować, jego rozprowadzanie to dla mnie lekki horror...
Plan na niedaleką przyszłość - skompletować jeszcze jedną paletę - jedna cała nude, a druga cała w kolorach :)
Druga część postu będzie o moich pigmentach/cieniach sypkich :) Gdy je wyciągnęłam z kufra to aż mi było wstyd, bo osiadła na nich warstwa kurzu... Jakoś nie mogę się zmobilizować i zacząć ich używać, a powinnam, bo kolory są cudowne.
Na pierwszy rzut AMC 24 - złoto z nutką pomarańczy, grubo zmielone, nie jestem przekonana do niego właśnie przez grube drobinki...
AMC 33 - śliwka, chyba mój ulubieniec z kolekcji! W słońcu widać połyskujące różowo-fioletowe drobinki :)
AMC 23 - dziadek wśród pigmentów, nie pamiętam skąd go mam :) Niemalże identyczne srebro mam w swojej inglotowskiej palecie
AMC 66 - ozdoba do twarzy i ciała. Zgroza dla mnie i mojego kufra! Wystarczy otworzyć słoiczek, a cały pokój zasłania srebrna zasłona. Raz otworzysz - będzie wszędzie... Nie mam co z tym zrobić, a wyrzucić szkoda, bo dostałam go od koleżanki... Brak swatcha z wiadomych powodów.
Miały być kosmetyki z Inglota, ale stwierdziłam, że napisanie o cieniach i pigmentach będzie ciekawsze, bo komu chce się czytać o zastosowaniach płynu Duraline? :)
;***
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńo matko ale piękne są! absolutnie wszystkie ♥ ja na razie mam dwie 10tki inglotowe i kilka cieni inglota i kobo w nich. kobo dokupię jeszcze a inglota u mnie nie ma i mi nie po drodze jechać 50km żeby kupić kilka cieni:( a szkoda:(
OdpowiedzUsuńja u siebie mam takiego Inglota, że nie sprzedają wkładów do palety :D zatem zostaje mi jechać albo 35 km pod samą Ukrainę albo 50 km do Rzeszowa :)
Usuń470 mój najbliższy MUST HAVE! Cudo! :)
OdpowiedzUsuńO tak, jest boski :)) ja z kolei poluję na te pigmenty, które ostatnio pokazywałaś:D
Usuń